piątek, 21 października 2011

KRETA - kretcia wyspa



























































Sprawa się rypła, gdy pod stopami zobaczyłem psią kupę (mam nadzieję, że psią). Ten kupiczny akcent towarzyszył mi w całej tej strukturze kontrastów. Bułgariczna kultura, przesiąknęła przerwę w pracy sklepikarza, a warstwa kurzu została po prostu zamalowana kolejną warstwą farby. Swoją drogą - wygląda to jak sterta naleśników.
To coś co pływa i jest zrobione z twardej, owrzodziałej skorupy, ślizga się mozolnie po skromnych falach wioząc nasze szanowne cztery litery do Sisi. Kapitan zaprasza wszystkich na barbecue - niestety, nie wszystkich. Sorry finish!
Rosyjska moda i mentalność zdominowała na tyle posiłkowych naganiaczy, że za plecami milutko wspominali przechodnia. Polaków ślad własny - "Zdrowie na budowie!". 
Więc? Chyba już od wielu lat - prosty, zabobonny lud chłopsko-robotniczy (w tym ja) upijał się uzo na mieście i wracał do hotelu dokończyć przywiezioną ze sobą wódeczkę.
Swoją drogą, ciekawe skąd się wzięło tu tyle Rosjan. W ogóle skąd tyle Rosjan na świecie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy